16 lut 2017

"Wiek Adaline"






"Wiek Adaline"


Tytuł oryginału: "The Age of Adaline"
Rok: 2015
Gatunek: Melodramat
Reżyseria: Lee Toland Krieger
Scenariusz: J. Mills Goodloe; Salvador Paskowitz





Tym razem przechodzimy w klimaty różniące się od filmu w poprzednim poście, ale nutka "magii" jeszcze z nami pozostanie. 

Nieco o filmie:
Dwudziestoletnia Adaline (Blake Lively) na skutek wypadku przestaje się starzeć, a co za tym idzie staje się nieśmiertelna. Niestety jej nowy "dar" na dłuższą metę przysparza jej wiele problemów. Dziewczyna musi się ukrywać przed władzami, które chcą zrobić na niej eksperymenty. Co więcej wciąż jest zmuszona zmieniać swoją tożsamość. Jej znajomi starzeją się na jej oczach, a w końcu zawsze przychodzi moment, gdy Adaline musi ich opuścić. Całe jej życie to niekończąca się rutyna. Czy wszystko się zmieni, gdy kobieta pozna "tego jedynego"? 

Moja opinia:
"Wiek Adaline" to film o interesującym koncepcie. Historia jest spójna i "lekka", choć dotyczy dość poważnych tematów. W ekranizacji ludzkie marzenie o nieśmiertelności i odbieranie tego przez dużą część społeczeństwa, jako niesamowity dar jest całkowicie obalone i pokazane z kompletnie innej perspektywy. 
Szczerze mówiąc fabuła jest ciekawa, ale mnie osobiście szczególnie nie wciągnęła. Miejscami film wydawał mi się nieco nudnawy i bez emocji, choć w gruncie rzeczy było ich tam wiele. Akcja przedstawia nam, jak przemija czas i jak ważne są decyzje, które podejmujemy, a także jak czasem trudne może to być. Zdecydowanie jest to film zawierający większe wartości i starający się je nam przekazać. Występują w nim momenty zarówno do płaczu, śmiechu, jak i poważnych przemyśleń - z czym tych ostatnich jest moim zdaniem najwięcej. Ogólnie uważam, że wątki poboczne mogłyby być nieco bardziej rozwinięte, bo to tak naprawdę one odgrywają najważniejszą rolę w tej produkcji. 
Tak naprawdę trochę drażniło mnie, że miłość wszystko nagle zmienia, choć wiem, że taki bieg akcji był konieczny dla projekcji. 
Postać Adaline wydaje się być dość rozsądna i poważna, taka która w pełni panuje nad swoim życiem, ale w gruncie rzeczy ciężko jest jej żyć "w samej sobie". Ellis (Michiel Huisman) jest za to pozytywnym bohaterem, który pomimo wszystko jednak nie przekonał mnie do siebie za bardzo. Ciężko mi określić, co takiego właściwie w nim jest, ale po prostu osobiście go nie polubiłam. 
Muzyka zdecydowanie nadaje klimat temu filmowi i wprowadza nas w odpowiedni do niego nastrój. Piosenki idealnie pasują do czasów przedstawionych w produkcji i umilają nam oglądanie. 
Tutaj macie link do pełnego soundtracku → Soundtrack. Klik!
Podsumowując, "Wiek Adaline" jest ciekawą ekranizacją, ale czasem akcja wydaje się być nieco zbyt monotonna. Pomysł na ten film był świetny, ale uważam, że mógłby być lepiej przedstawiony i bardziej rozwinięty. Niemniej jednak polecam go obejrzeć, bo zdecydowanie nie jest on słabą projekcją. 

Link do filmu → Lektor PL. Klik!

1 komentarz:

Bardzo mocno dziękuję za każdy komentarz.
Jeśli zostawisz link do swojego bloga, możesz mieć pewność, że do niego zajrzę.
Koniecznie napisz, jeśli zaobserwował(a/e)ś mój blog.

Jestem otwarta na wszelkie sugestie. Jeśli uważasz, że coś powinnam zmienić - koniecznie mi to napisz, a na pewno wszystko dokładnie rozważę. Jeśli w moich tekstach pojawiają się jakieś błędy - również mnie o nich poinformuj.